SPORT, WYWIADY, POLONIA

Bacza: „Kandyduję, bo najwyższy czas na zmiany.”

Jesień to czas wyborczy nie tylko w Polsce. Na początku listopada w USA odbędą się wybory do władz miejskich. W mieście Wallington w stanie New Jersey na liście kandydatów na radnych jest też Polka, Izabela Bacza. W rozmowie z tygodnikiem PLUS pani Izabela uchyla rąbka tajemnicy dotyczącej decyzji o starcie w wyborach i głośno prosi o wsparcie naszych rodaków. Pamiętajcie – 8 Listopada liczyć się będzie każdy głos!

Izabela Bacza: 

Urodziła się w Dąbrowie Górniczej
21 lutego 1970 roku. W VI klasie
szkoły podstawowej wyprosiła u
rodziców prywatne lekcje angielskiego,
bo już wtedy marzył jej się wyjazd do USA.
Pragnienie ziściło się w 1990.
W Ameryce wyszła za mąż i urodziła
dwójkę dzieci (Nicole studiuje Nursing
na Rutgers University, a Timothy jest
uczniem 10 klasy Wallington High School).

Jej życie na emigracji to głównie praca,
szkoła i działalność społeczna.
Posiada licencje fryzjerki i kosmetyczki,
ukończyła szkołę komputerową.
Jest absolwentką Felician College
na kierunku biznesowym. Studia te
ukończyła w wąskim gronie – top 1% -
najlepszych studentów w całym New
Jersey. Zrobiła też kurs prowadzenia
spotkań dla ludzi pogrążonych w żałobie
oraz zaliczyła kolejne studia, tym razem
na kierunku pogrzebowym. Również ten
program ukończyła jako najlepsza studentka
w całym stanie New Jersey.

W 2011 zdała egzaminy na licencję
Funeral Director i otrzymała nominację
do prestiżowej nagrody J.M Nolte
Scholar Award, która zostanie przyznana
w przyszłym roku.

Od 5 lat działa w charytatywnej
organizacji Parish Nursing w Wallington.
Jest członkiem Kongresu Polonii
Amerykańskiej i Klubu Republikańskiego
w Wallington.

Na codzień pracuje jako Funeral Director:
organizuje pogrzeby, balsamuje i ubiera
ciała zmarłych, wykonuje fryzury i makijaż.
Traktuje to jako swoje powołanie, bo -
po 20 latach pracy biurowej - wreszcie
czuje się spełniona.
Dlaczego zdecydowała się Pani na start w wyborach? 

IB: Mieszkam w Wallington ponad 20 lat. Z moich obliczeń wynika, że przez ten czas z mojej kieszeni Miasto otrzymało ok. $200,000 podatku i ponad $50,000 z rachunków za wodę. Jeśli zliczymy podatki od wszystkich mieszkańców roczne dochody miasta wynosić będą ok. $28 milionów dolarów, należy więc zadać sobie pytanie: co się z tymi pieniędzmi dzieje? Z pewnością nie idą one na remont dróg, które są w fatalnym stanie: w Wallingtonie nie ma ulicy bez dziur, czy uszczerbionych krawężników. Nie mogę też patrzeć na to, że dzieci w moim mieście nie mają co ze sobą zrobić. Nie ma klubu, świetlicy, basenu, nie ma porządnej biblioteki, bo w obecnej nie ma miejsca na nowe książki czy komputery. Zbudowano ją 40 lat temu w charakterze tymczasowym i w takim też stanie funkcjonuje do dziś. Nie zliczę też godzin, spędzonych wraz z mężem Gracjanem na skrzyżowaniach ulic podczas kwestowania na utrzymanie programów sportowych dla naszych dzieci, bo szkoła nie potrafiła tego zapewnić we własnym zakresie. Chcę to wszystko zmienić, dlatego kiedy otrzymałam propozycję startu w wyborach na radną przyjęłam to wyzwanie z radością.

Startuje Pani z ramienia Partii Republikańskiej u boku Kevina O’Reilly oraz kandytata na burmistrza Kena Kantera. Czy Pan Kanter nie jest zbyt sędziwy, aby piastować to stanowisko? 

IB: Nie uważam, żeby wiek był jakąkolwiek przeszkodą, bo Ken Kanter jest dużo młodszy od n.p. obecnego burmistrza Waltera G. Wargackiego. Ogromnie się cieszę, że startuję w takim gronie – było to dla mnie bardzo ważne, bo przecież żeby móc o czymś decydować w radzie miejskiej trzeba najpierw zapewnić sobie przewagę głosów. Jeśli zostaniemy wybrani dołączymy do Chrisa Sinisi i Celiny Urbankowskiej i wspólnie będziemy mieli duże szanse na poprawę poziomu życia mieszkańców Wallington.

Wasz slogan wyborczy brzmi: "The Team You Can Trust to Lead Wallington" - dlaczego to Wam mają zaufać mieszkańcy miasta? 

IB: Dlatego, że zarówno Ken jak i Kevin podzielają moje zdanie: nic nie jest ważniejsze od dobra WSZYSTKICH rezydentów miasta, a nie tylko niektórych z nich. Wspólnie chcemy prowadzić otwartą i uczciwą politykę opartą na bliskiej współpracy z mieszkańcami.

Wszyscy kandydujący chcą cięć budżetowych i obniżek podatków - skąd więc brać pieniądze na reformy/rozwój miasta? 

IB: Wiadomo, że hasła o obniżaniu podatkow są zazwyczaj wyświechtanym chwytem reklamowym – my zdajemy sobie sprawę, że aby złożyć taką obietnicę należy najpierw zapoznać się z sytuacją finansową oraz kontraktami finansowymi miasta. Osobiście uważam też, że – dzięki podatnikom - miasto ma wystarczającą ilość funduszy na wszelkie reformy i rozwój. Problem tkwi w tym, że w obecnej chwili są one źle wydawane, bo obecna administracja gospodaruje środkami w nieudolny sposób.

Czego najbardziej potrzebuje miasto Wallington? 

IB: Najbardziej potrzebujemy nowej administracji. Zmiany muszą zaistnieć wszędzie: począwszy od stanowiska burmistrza po obsady zarządów w różnych komisjach. Czas na to, aby skończyło się ponad 20-letnie kumoterstwo. Nadeszł moment, kiedy wykazać się powinni inni ludzie.

Kanter Team: Ken Kanter, Izabela Bacza i Kevin O'Reilly.
Można im zaufać.
Kanter Team wypomina obecnemu demokratycznemu burmistrzowi nieustanne podwyżki podatków i rachunków za wodę. Co jeszcze można im zarzucić? 

IB: Ludzie często nie zdają sobie z tego sprawy, że jeżeli miasto podnosi podatki właścicielowi domu to ten automatycznie podwyższa czynsz za wynajem mieszkań, w związku z czym cierpi na tym budżet każdej rodziny. W ciągu ostatnich 20 lat administracja Wargackiego była odpowiedzialna za całe mnóstwo takich podwyżek. W skład obecnej rady miejskiej wchodzi po 3 Demokratów i Republikanów. Jeśli w przypadku głosowania na temat danej ustawy jest remis to decydujący głos należy właśnie do burmistrza. Dlatego też nawet jeśli Republikanie głosują za tym, co jest naprawdę dobre dla miasta Demokraci i tak są w stanie każdy taki wniosek zawetować.

Izabela Bacza prosi o głosy i liczy na wsparcie Polaków
8 listopada.  
Czy jako Polka będzie Pani miała na uwadze sprawy Polonii? Jeśli tak to jakie? 

IB: Sprawy Polonii mam cały czas na uwadze, mimo iż nie jestem jeszcze radną. Każdy mieszkaniec Wallingtonu wie, że ciągle gdzieś działam i się udzielam. Na ostatnim zebraniu rady wyszłam n.p. z propozycją, aby w celu usprawnienia komunikacji między miastem a mieszkańcami informacje alarmowe (szczególnie w czasie powodzi) podawane były zarówno w języku angielskim jak i polskim. Nie spodobało się to jednak burmistrzowi Wargackiemu, który odpowiedział, że „tutaj jest Ameryka i mówi się po angielsku.” Zawsze będę mieć na uwadze nasze sprawy, ale mam też nadzieję, że i Polonia zacznie aktywniej partycypować i interesować się lokalnymi sprawami. Pierwszym krokiem może być udział w wyborach i oddanie nam swojego głosu – o co gorąco proszę wszystkich rodaków!

Jakie - w Pani odczuciu - macie szanse na wygranie tych wyborów? 

IB: Chodząc z kampanią wyborczą od domu do domu zauważyłam, że ludzie witają nas bardzo serdecznie, co mile mnie zaskoczyło. Dlatego mam wielką nadzieję, że 8 Listopada mieszkańcy Wallington udzielą nam poparcia, bo to w nas leży nadzieja na lepsze dni dla miasta. Obecna administracja ciągnie się już ponad 20 lat i najwyższy czas na zmianę! Nawet Prezydent nie może piastować swojej funkcji dłużej niż przez dwie kadencje!

Jeśli uzyskacie odpowiednie poparcie - jaka będzie pierwsza rzecz, którą uczynicie? 

IB: Pierwszym zadaniem będzie przeprowadzenie audytu finansowego naszego miasta, żebyśmy wiedzieli na czym stoimy i abyśmy mogli zacząć z czystym kontem. Chciałabym, żeby dzięki nam Wallington stał się najlepszym miastem w Bergen County, bo mamy do tego świetne predyspozycje nie mówiąc już o lokalizacji.

Istnieje pewnien stereotyp, że kobietom jest ciężej w polityce. Nie obawia się Pani tego? 

IB: Tak to prawda, ale ja absolutnie tego się nie obawiam. W tutejszej polityce liczą się tylko głosy i nie ma różnicy czy jest to głos męski czy żeński. Trzeba tylko wiedzieć czego się chce, a ja to wiem.

Od lat udziela się Pani społecznie, mimo iż ma Pani dwójkę dzieci i dom na głowie - skąd bierze Pani na to czas i energię?

IB: To jest chyba najtrudniejsze pytanie, bo przecież na dodatek jeszcze pracuję na cały etat. Ale na szczęście jestem w stanie umiejętnie zorganizować sobie czas, aby to wszystko pogodzić. A skąd to się bierze? Myślę, że z chęci pomagania innym i próbowania zmienić czegoś na lepsze. To jest moją motywacją.

rozmawiał: Tomek Moczerniuk

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.